Rektor UKU we Lwowie: Dobrze, że nasze społeczeństwa nie dały się kupić tanią propagandą
23 stycznia 2023 | 00:45 | Krzysztof Tomasik (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ
W rozmowie z KAI rektor Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu (UKU) mówi m. in. o znaczeniu osoby św. Jana Pawła II dla Ukraińców, działalności uczelni w czasie wojny i potrzebie międzynarodowej współpracy świata ukraińskiej nauki, co jest warunkiem jej przetrwania i w miarę normalnego funkcjonowania.
„Dla nas ważne jest abyśmy umieli zachować kulturę współistnienia i współpracy na takim poziomie, aby nasza młodzież mogła spokojnie patrzeć daleko w przyszłość. Jeżeli poddamy się manipulacji różnych środowisk, które chcą nas poróżnić, jak to robi obecnie Putin, to ciągle będziemy tworzyć podziały. Teraz potrzebujemy przestrzeni wzajemnego wsparcia. Jestem niezmiernie wdzięczny, że społeczeństwo polskie i społeczeństwo ukraińskie nie dało się kupić tanią propagandą i w momencie wielkiej próby pokazało kim jesteśmy, że jesteśmy chrześcijanami, braćmi i siostrami, którzy rozumieją, dlaczego warto żyć i z optymizmem patrzeć w przyszłość” – mówi ks. prof. Bogdan Prach.
Krzysztof Tomasik (KAI): Wygłosił Ksiądz Rektor 16 stycznia wykład pt. „Narodzenie Pańskie – światłość w gęstym mroku zła” podczas spotkania opłatkowego z burmistrzami i wójtami „Miast i Miejscowości Papieskich” zorganizowanego przez Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia” w Warszawie. Dlaczego było to ważne spotkanie dla rektora Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie?
Ks. prof. Bogdan Prach: Dla św. Jana Pawła II głównym celem papieskiej misji było zjednywanie ludzi i głoszenie wszędzie orędzia Boga. Dzisiaj Ukraina szczególnie potrzebuje jego słów i wsparcia w kontekście świąt Bożego Narodzenia, aby zrozumieć w świetle nowonarodzonego Chrystusa, czym jest nieszczęście jakim jest wojna w Ukrainie, zrozumieć czym jest ofiara ginących i codzienne przerażenie milionów ludzi atakowanych rosyjskimi rakietami. W tym wszystkim my musimy się na nowo odnaleźć. Gdy Chrystus się rodził cały świat oczekiwał czegoś nowego. Jego przyjście było zapowiedziane przez proroków i psalmistów. Tak samo teraz musimy spojrzeć na świat przez pryzmat nowonarodzonego Jezusa, a także świętości Jana Pawła II, w tym szczególnie jego przesłania dla tych którzy gościli i byli obecni podczas pielgrzymki w Ukrainie w 2001 r.
KAI: Na ile jest żywe przesłanie św. Jana Pawła II w Ukrainie?
– Dla nas bardzo ważne jest to, abyśmy nie zapominali o zasługach Jana Pawła II dla Ukrainy i pamiętali o jego odważnej i niezwykłej pielgrzymce w 2001 r. podczas której bardzo podbudował pięknymi liturgiami i proroczymi homiliami Ukraińców jako naród, jako katolików i chrześcijan. Przede wszystkim ujął nas odczytaniem głębi i mądrości Bożego Słowa, którym zawsze zjednywał sobie ludzi niezależnie od tego jakiej byli orientacji politycznej czy wyznania. Wszyscy oczekiwali jego obecności, ponieważ wiedzieli, że wtedy zadziała Duch Święty i tak się stało. Jego wizyta i duch, którego nam pozostawił, stały się fundamentem różnych późniejszych zrywów społecznej odnowy w Ukrainie, w 2004 r. i 2013-2014, tak jak to miało miejsce w Polsce po jego wizycie w 1978 roku. Było to rezultatem proroczego przesłania św. Jana Pawła II.
KAI: Mija jedenaście miesięcy rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jak Ukraiński Katolicki Uniwersytet (UKU) daje sobie radę?
– Uniwersytet razem z całą Ukrainą przeżywa bardzo dramatyczne chwile od pierwszych dni wojny, kiedy niestety nie było proroków, którzy by powiedzieli nam, co będzie jutro. Od początku rosyjskiej agresji przeżywamy każdą jej godzinę, każdy na swój sposób. Szukaliśmy i szukamy odpowiedzi na narastające pytania, ale przede wszystkim szukamy sposobu, jak pomóc tym, którzy są w ogromnej potrzebie, tak materialnie jak i duchowo. Oczywiście staramy się wspierać duchowo i moralnie wszystkich tych, którzy tego potrzebują. Dzięki potężnemu zaangażowaniu udało nam się przetrwać. Aktualnie rozwijamy się dowoli dynamicznie, jak to jest możliwe w warunkach wojny. Od 1 września jesteśmy jedynym uniwersytetem w Ukrainie, który prowadzi nauczanie w normalny sposób. Mamy certyfikowane przez odpowiednie służby wojskowe pomieszczenia, co pozwala nam realizować w pełni program nauczania na wszystkich kierunkach. Studenci mieszkają w akademikach posiadających schrony. Mieliśmy udaną rekrutację na studia uniwersyteckie. Wszystko odbyło się spokojnie. Mamy bardzo dobrych nowych studentów. Jesteśmy zadowoleni. W tej chwili zarówno pod względem kadry wykładowców jak i materialnych potrzeb uniwersytet jest w dobrej sytuacji. Oczywiście, nie możemy realizować pewnych strategicznych planów ze względu na wojnę, ale skupiamy się na naszych najważniejszych celach. Jest to głównie pomoc służbom medycznym, pomoc ludziom w potrzebie, a jest ich coraz więcej. Pomagamy też w miarę możliwości ukraińskiej armii.
KAI: Czy studenci UKU są powołani do wojska?
– Póki co nie ma takiej decyzji.
KAI: Czego najbardziej UKU potrzebujecie w tej chwili?
– Otrzymaliśmy z różnych ośrodków, nie tylko uniwersyteckich, niezwykle bogate propozycje współpracy i pomocy. Np. propozycję zatrudniania naszych wykładowców albo kształcenia studentów na innych uniwersytetach. Większość naszych studentów i wykładowców, którzy opuścili Ukrainę tam właśnie znaleźli swoje miejsce. Na szczęście procentowo nie jest to duża liczba i nie wpływa to na życie UKU. Otrzymujemy też konkretną pomoc materialną, co pozwala nam w miarę dobrze funkcjonować, począwszy od instrumentów technicznych a kończąc na projektach badawczych, nawet nie związanych z wyjazdami naszych pracowników na
dentów, ale prowadzonych on-line. Ta forma jest bezpieczna, zwłaszcza, że poruszanie się po Ukrainie zostało mocno ograniczone. Ponadto na miejscu dysponujemy środkami pomocy humanitarnej i pomagamy wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują. Po wybuchu wojny UKU stał się dla różnych ośrodków pomocy z zagranicy centrum, poprzez które możemy rozdysponowywać pomoc dla potrzebujących we Lwowie i całej Ukrainie.
KAI: Dla świata ukraińskiej nauki międzynarodowa współpraca jest warunkiem przetrwania i w miarę normalnego funkcjonowania. Jak to wygląda w Ukrainie?
– W Ukrainie wygląda to bardzo różnie. Czym dalej na wschód kraju normalne życie jest coraz bardziej ograniczone. Wielu studentów i wykładowców jest bardzo zaangażowanych w wolontariat. Każda uczelnia ma swój wkład w dzieło pomocy. Zresztą każda instytucja państwowa ma jakiś swój front pomocy. Dzisiaj Ukraina to jeden wielki front. Oczywiście, najważniejszym to ten na polu walki z bronią w ręku. Ale w każdym mieście, w każdej miejscowości są tysiące małych „frontów”, na których pomaga się we wszystkich możliwych obszarach. Ważne są „fronty”, które są zapleczem dla naszej armii, myślę tu również i o polu dyplomatycznym i informacyjnym. Wszystkie nasze „fronty” służą temu, aby w końcu pokonać wroga.
W sprawie sieci wsparcia dla wspólnego prowadzenia badań naukowych to mamy już uzgodnioną z innymi ośrodkami współpracę dotyczącą długofalowych projektów. W najbliższym czasie będą odbywać się spotkania konkretyzujące niektóre działania. Projekty zaproponowane w zeszłym roku są już realizowane. Podobnie jest w przypadku innych ukraińskich uczelni. Oczywiście dziękujemy za pomoc i współpracę wszystkim ośrodkom akademickim w Polsce i zagranicą. Jest ona dzisiaj w każdym wymiarze potrzebna. Wojna spowodowała, że cała Ukraina, wszystkie jej instytucje, w tym akademickie, często żyją dzięki „kroplówce” swoich partnerów z zagranicy.
KAI: Jak Ksiądz Rektor ocenia obecna sytuację Ukrainy?
– Obecna sytuacja w Ukrainie jest na pewno lepsza od tej jaka miała miejsce 24 lutego 2022 roku. Wtedy byliśmy przerażeni i bardzo baliśmy się, czy możemy utrzymać niepodległość Ukrainy. Dzisiaj wiara w zwycięstwo jest niesamowita, ale do zwycięstwa potrzebujemy wielu partnerów, dużo czasu i wysiłku ze wszystkich stron, od dyplomatycznych począwszy, a kończąc na militarnych. Bardzo ważna jest pomoc humanitarna, ponieważ miliony ludzi żyje poniżej ludzkich możliwości, na granicy ubóstwa. Potrzebują pomocy dzisiaj, ale także będą potrzebowali pomocy jeszcze długi czas po zakończeniu wojny. Wiele osób utraciło bliskich i są pogrążeni w strasznej żałobie. Skala problemów jest tak ogromna, że trudno sobie wyobrazić. Nawet nie można się w nią zbytnio zagłębiać, gdyż psychicznie jest to nie do wytrzymania. Oczywiście musimy sobie dawać radę. Nie pierwszy to raz Ukraina przeżywa taki tragiczny okres. Wspomnijmy choćby pierwszą wojnę światową, straszliwe ludobójstwo śmierci głodowej milionów Ukraińców, tragedię drugiej wojny światowej i gułagi, deportacje okresu powojennej sowieckiej okupacji. Niestety, co będzie jutro, tego nie wiemy. Tylko Pan Bóg wie. Sądzimy, że w najbliższym czasie eskalacja działań wojennych będzie jeszcze większa. Rosja koordynuje swoje siły i przekształca swoją ekonomię na tryb wojenny. Nasz wróg jest potężny, brutalny i nieobliczalny.
KAI: W ramach pomocy humanitarnej czego najbardziej potrzeba? Ponadto, jak wspomagać ukraińską gospodarkę?
– Mamy różne wymiary tragedii. Jest wymiar indywidualny, każdego z osobna. Jest wymiar instytucjonalny i trzeci wymiar ogólnonarodowy tzn. militarny, energetyczny i rolniczy. W tych obszarach dużo rozkradziono, spalono i zniszczono. Oczywiście wszystko zależy od tego jakie kto ma możliwości. Jeśli mamy osobiste kontakty to możemy udzielać pomocy konkretnym ludziom czy to indywidualnie, czy też np. poprzez parafie. Jeśli chodzi o instytucje, które mają możliwości współpracy to powinny one szukać partnerów do nawiązania relacji biznesowych w Ukrainie. Ważne, aby dać ludziom pracę w ich miejscu zamieszkania. Obecnie na zachodniej Ukrainie mamy dużo osób przemieszczonych ze wschodu kraju. Panuje duże bezrobocie. Więc zachęcam środowiska biznesowe z Polski, aby przede wszystkim zwróciły uwagę na zachodnią Ukrainę, gdzie jest w miarę spokojnie i można realizować wiele wspólnych inicjatyw.
KAI: Cały czas trwa wojna informacyjna.
– Wojna informacyjna dzisiaj to jest potężny front i to na każdym polu. Demoluje ona ustalony porządek i myślenie. Zniszczono chrześcijańskie wartości, które trzeba odbudować. Cały czas musimy walczyć z wrogą nam rosyjską propagandą i dezinformacją.
KAI: Ale mamy też do czynienia z „cudami”. Myślę, że wojna ukazała nam braterskie relacje polsko-ukraińskie, mimo historycznych zaszłości.
– Według mnie stosunki polsko-ukraińskie w ciągu ostatnich trzydziestu lat nie były złe. Niektóre środowiska chciały wykorzystać niewyjaśnione jeszcze historyczne problemy, do psucia naszych relacji. Nad wzajemnymi problemami musimy jeszcze długo popracować, ale chciałbym, aby odprawianiem mszy św. zajmowali się wspólnie księża polscy i ukraińscy, żeby kucharze obu naszych krajów gotowali wspólnie dobre potrawy, nasi piłkarze rozgrywali pasjonujące mecze a naszą wspólną historią zajmowali się historycy. Nie możne być tak, że wszyscy zajmują się wszystkim i są od tego specjalistami. Dla nas ważne jest abyśmy umieli zachować kulturę współistnienia i współpracy na takim poziomie, aby nasza młodzież mogła spokojnie patrzeć daleko w przyszłość. Jeżeli poddamy się manipulacji różnych środowisk, które chcą nas poróżnić, jak to robi obecnie Putin, to ciągle będziemy tworzyć podziały. Teraz potrzebujemy przestrzeni wzajemnego wsparcia. Jestem niezmiernie wdzięczny, że społeczeństwo polskie i społeczeństwo ukraińskie nie dało się kupić na tanią propagandę i w momencie wielkiej próby pokazało kim jesteśmy, że jesteśmy chrześcijanami, braćmi i siostrami, którzy rozumieją, dlaczego warto żyć i z optymizmem patrzeć w przyszłość.
KAI: Cały czas trwają spekulacje, czy papież Franciszek przyjedzie do Ukrainy?
– Ojciec Święty chce przyjechać do Kijowa, ale też chce przyjechać do Moskwy. Jeżeli by mu się to udało to znaczy, że Duch Święty działa w sposób, którego my nie rozumiemy. Pozwólmy Duchowi Świętemu zadziałać w taki sposób w jaki uważa On za najlepszy. Myślę, że Ojciec Święty odczyta prawidłowo tchnienia Ducha Świętego i stanie się to wtedy, kiedy będzie gotowy przyjechać i będzie to odpowiedni czas, aby jego podróż osiągnęła swoje cele. Albo coś sprowokowała, aby te cele miały swoją przyszłość i zrealizowały się w historii. Osobiście w tej chwili nie bardzo liczę na wizytę papieża Franciszka w Ukrainie. Ale byłoby to piękne, gdyby jego wizyta była przygotowana, tak jak podróż Jana Pawła II w Ukrainie w 2001 r. Miała ona konkretnie wyrażony cel, który był później realizowany.
KAI: Na koniec powiedzmy o najważniejszym froncie – modlitwy i duchowego wsparcia.
– Polakom i wszystkim bardzo dziękujemy za głębokie codzienne modlitwy, zbiorowe i każdego z osobna. Cały czas odczuwamy tę modlitewną i duchową opiekę. Wspólne modlitwy on-line też wspaniale podtrzymują na duchu. Ci którzy mieszkają daleko od wojny, poza granicami Ukrainy czasami jeszcze bardziej intensywnie przeżywają doniesienia, obrazy, relacje z wojny niż żyjący na miejscu. Niekiedy nie mogą sobie z tym poradzić. Wspólne przeżywanie tragedii, wspólna modlitwa, wspólne prośby o pokój, działają jak balsam na dusze obu stron. Modlitwa działa cuda i my czekamy na ten cud wspólnie modląc się i prosząc o pokój w Ukrainie i wspólne zwycięstwo nad złem. Tylko modlitwa i czynienie dobra może nas do tego doprowadzić.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.