Rozpoczyna się proces beatyfikacyjny ostatniego króla Obojga Sycylii
14 grudnia 2020 | 11:57 | kg (KAI) | Neapol Ⓒ Ⓟ
Franciszek II – ostatni władca Królestwa Obojga Narodów z siedzibą w Neapolu – zostanie być może w przyszłości ogłoszony błogosławionym. Decyzję o rozpoczęciu jego procesu beatyfikacyjnego podjął metropolita Neapolu kard. Crescenzio Sepe na krótko przed swym ustąpieniem z tego urzędu 12 grudnia. Wiadomość ta wywołała wielki entuzjazm tych wszystkich, którzy od wielu lat walczyli o wyniesienie na ołtarze tego męża stanu, syna Marii Krystyny Sabaudzkiej, beatyfikowanej w 2014 r.
Zdaniem kardynała choć obecne czasy są pełne nieszczęść, trudności, różnych ograniczeń, to jednak „Bóg wkracza w dzieje naszego miasta i naszego regionu oraz w dusze wielu dobrych ludzi, którzy potrafią się poświęcać i przyjąć tę wolę, aby przełożyć ją na dzieła miłosierdzia”.
Franciszek II, a właściwie Franciszek z Asyżu Maria Leopold (1836-94) z rodu Burbonów, zwany potocznie i złośliwie Franceschiello, był królem Obojga Sycylii niespełna dwa lata: od 22 maja 1859 do 13 lutego 1861. Objął rządy w Królestwie w bardzo niespokojnym okresie, gdy na Półwyspie Apenińskim toczyła się wojna o zjednoczenie poszczególnych księstw i królestw i utworzenie jednego państwa włoskiego. Władcy tych oddzielnych jednostek politycznych na ogół nie chcieli tracić swych posiadłości, dlatego Giuseppe Garibaldi, dążący do zjednoczenia, na czele swych oddziałów, a właściwie początkowo nieco ponad tysiąca ochotników (stąd zwanych „Tysiącem” – I Mille), musiał toczyć mniej lub bardziej zacięte, a nawet krwawe walki, żeby osiągnąć swój cel.
Na drodze do niego stanęło na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku także Królestwo Obojga Sycylii, powstałe w grudniu 1816 z połączenia się Sycylii i południa Półwyspu pod berłem króla Neapolu. Pod koniec 1860 wkroczyły tam od południa jednostki Garibaldiego i z północy wojska Piemontczyków, bez wypowiedzenia wojny i najeżdżając „po drodze” Państwo Kościelne.
Aby nie narażać mieszkańców swego kraju na okropności wojny domowej, która pociągnęłaby za sobą tysiące ofiar, Franciszek II postanowił opuścić Neapol – swoją stolicę. Co więcej, żołnierzom, którzy nadal obsadzali główne twierdze miasta, rozkazał, aby nie strzelali do garibaldczyków, unikając w ten sposób niepotrzebnej masakry. W czasie przegranej przez „Sycylijczyków” bitwy nad rzeką Volturno na przełomie września i października 1860 oraz w czasie oblężenia miasta Gaety od listopada 1860 do lutego 1861 monarcha rozkazał swym żołnierzom, aby udawali się do schwytanych jeńców piemonckich i garibaldczyków, chroniąc ich przed ewentualną zemstą ze strony oblężonych. Prawdopodobieństwo takiego odwetu było tym większe, że żołnierze Królestwa czuli się zdradzeni przez swych ministrów i generałów, którzy masowo przechodzili na stronę zwolenników zjednoczenia Włoch.
A po upadku swego Królestwa w lutym 1861 młody władca odwiedził Piusa IX, który za cierpliwość i pełne oddanie się przegranej, jak się okazało, sprawie, za spokój, z jakim młody król przyjął porażki wojenne i utratę tronu, a wreszcie po śmierci jedynej córki w wieku trzech miesięcy, nazwał go „małym Hiobem”.
Również po utracie władzy i niemal wszystkich swych dóbr na rzecz Garibaldiego i nowych władz Sabaudii, które ogołociły Burbonów z ich posiadłości oraz po zrzeczeniu się wszelkich praw do tronu Franciszek II nadal pomagał swym dawnym podwładnym, obecnie znajdującym się na ogół w wielkich potrzebach. To wtedy rozpoczęła się masowa emigracja setek tysięcy mieszkańców Neapolu i Południa Włoch, której skutki odczuwane są w tych stronach do dzisiaj.
„Wystarczy przeczytać apele i dekrety Franciszka II, aby zrozumieć, że mieliśmy do czynienia z królem dobrym, świętym w postępowaniu a od teraz będącym na drodze, którą wskazał kardynał Sepe w Kościele” – napisał przewodniczący Ruchu Neoburbońskiego Gennaro De Crescenzo. Dodał, że „wystarczy też odnotować, jak często [król] używał takich słów jak «pokój» dla swojego ludu i «braterstwo» wobec swych wrogów lub wystarczyłoby wskazać na jego liczne dzieła miłosierdzia i dobroczynności, mimo wygnania i braku dóbr także osobistych, które Sabaudczycy mu skonfiskowali i nigdy nie chcieli mu zwrócić”. Postawą byłego króla była nie rezygnacja, lecz świadomość chrześcijańska nawet w obliczu utraty całego królestwa – podkreślił De Crescenzo.
Przypomniał, że Franciszek II jako pierwszy emigrant wśród emigrantów, tuż przed śmiercią w Arco koło Trydentu, prosił, aby nazywać go „panem Fabianim” przez skromność i powściągliwość. Jako król kazał ratować jeńców nieprzyjacielskich rannych i tonących w Volturno, podczas gdy inni władcy rozkazywali bombardować domy i szpitale w Gaecie oraz masakrować cywilów na całym obecnym Południu. Na zakończenie swego artykułu o ekskrólu szef Neoburbończyków zauważył, iż tegoroczna uroczystość ku czci Franciszka 27 grudnia (w rocznicę jego śmierci) będzie wyjątkowa ze względu na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego.
Wielu neapolitańczyków i nie tylko oni, ma nadzieję, że wyniesienie ostatniego króla Obojga Sycylii na ołtarze położy wreszcie kres ponad stuletniej „damnatio memoriae”, czyli procedurze „potępienia pamięci”, a więc usuwania z dokumentów i innych świadectw kultury materialnej imienia tego monarchy i skazania go na zapomnienie. Wkrótce po zjednoczeniu Włoch w 1870 podjęto bowiem całe kampanie zniesławiające zarówno jego samego, jak i jego młodą wówczas żonę Marię Zofię.
„Po 160 latach jesteśmy świadomi konieczności odkrycia na nowo tej postaci i obdarzenia jej godnością, na jaką zasługuje” – oświadczył Luciano Rotolo z Fundacji im. Franciszka II Obojga Sycylii. Zaznaczył, że organizacja ta już rok temu wynajęła prawnika do reprezentowania jej przy otwarciu sprawy beatyfikacji swego patrona „Cieszy nas, że kardynał Sepe przyjął chętnie naszą Fundację, szczególnie zaś to, że uczynił wiele, aby mówić wierzącym i niewierzącym [o byłym królu]” – powiedział Rotolo. Dodał, że Franciszek II może być „wzorem uczciwości i prawości, z jaką zarządzał, choć krótko, swym Królestwem oraz przykładem uwagi, którą zawsze okazywał potrzebującym, także w czasie swego smutnego zesłania”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.