Z prasy: Rząd z Kościołem o reprywatyzacji i Komisji Majątkowej
19 listopada 2008 | 15:36 | ter/hel/a. Ⓒ Ⓟ
O „napięciu na linii rząd – Kościół” pisze Bogumił Łoziński w Dzienniku. „Eskalacja konfliktu o rekompensaty dla Kościoła” – donosi Gazeta Wyborcza.
Rząd chce wykluczyć Kościół z ustawy reprywatyzacyjnej – twierdzi Dziennik. O „napięciu na linii rząd – Kościół” pisze Bogumił Łoziński. Dziś hierarchowie w czasie posiedzenia Komisji Wspólnej poproszą o wyjaśnienia: dlaczego rząd nie uwzględnił postulatów Kościoła w przygotowywanej właśnie ustawie reprywatyzacyjnej – czytamy. – Negocjacje w tej sprawie trwały pół roku, ale skończyło się na niczym. Wypracowane rozwiązania nie znalazły się w projekcie. Jak pisze Łoziński, Dziennik poznał kulisy rozmów między rządem a przedstawicielami episkopatu.
Jak ujawnia Dziennikowi biorący udział w negocjacjach ks. Mirosław Piesiur, Kościół był gotowy zrzec się wszelkich roszczeń reprywatyzacyjnych w zamian za przekazanie mu kwoty, z której mógłby utrzymywać Fundusz Kościelny. Wydawało się, że przyjęte wiosną rozwiązanie jest satysfakcjonujące dla obu stron. Okazało się inaczej. – Ostatnie spotkanie odbyliśmy w maju, a we wrześniu bez poinformowania nas ministerstwo skierowało gotowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej do uzgodnień międzyresortowych. Postulaty Kościoła nie zostały w niej uwzględnione – ubolewa ks. Piesiur. W trakcie kilku spotkań w pierwszej połowie roku stronę rządową reprezentowali m.in. minister skarbu Aleksander Grad oraz wiceminister Krzysztof Łaszkiewicz, który nadzoruje prace nad ustawą reprywatyzacyjną. Resort skarbu potwierdza, że rozmowy z Kościołem na temat reprywatyzacji były prowadzone, ale „miały charakter wstępny i niezobowiązujący” – jak twierdzi rzecznik ministerstwa Maciej Wewiór. Po czym tłumaczy Dziennikowi, że przygotowywana ustawa dotyczy tylko roszczeń indywidualnych, kwestie reprywatyzacyjne związane z Kościołem leżą w kompetencjach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i tam są załatwiane.
– W naszym ministerstwie żadne prace nad reprywatyzacją dóbr Kościoła nie są prowadzone – mówi Dziennikowi rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka. W tej sytuacji Kościół oczekuje od rządu wyjaśnień. Okazja będzie już dziś w czasie spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu – pisze Bogumił Łoziński. – Współprzewodniczący komisji abp Sławoj Leszek Głódź przyznał, że sprawa reprywatyzacji będzie jednym z tematów rozmów – pisze Dziennik i wyjaśnia, czego dotyczy spór:
– W czasie dzisiejszego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Kościół zapyta też rząd, co z obiecywanymi rozwiązaniami prorodzinnymi czy ustawą bioetyczną. Zapewne obie strony wyjaśnią sobie, jak to się stało, że na poprzednim spotkaniu Komisji rząd nie zgłaszał zastrzeżeń do inicjatywy dnia wolnego w Święto Trzech Króli, a potem ten pomysł utrącił w Sejmie – czytamy.
Ks. Mirosław Piesiur z Komisji Majątkowej przyznającej Kościołowi rekompensaty za nieruchomości utracone w PRL poczuł się zniesławiony przez warszawskich samorządowców – pisze Dominika Olszewska na łamach Gazety Wyborczej.
„Doniesienie dotyczy ujawnionej przez „Gazetę” sprawy przyznania poznańskim elżbietankom 47 ha w warszawskiej Białołęce. Zdecydowała o tym Komisja Majątkowa przy MSWiA, której współprzewodniczy ks. Piesiur. Elżbietanki otrzymały grunty w ramach rekompensaty za utracone przez zakon ziemie w Poznaniu. Oburzyło to władze dzielnicy – na tym terenie miały powstać szkoły, przedszkola i boiska. Samorządowcy wytknęli także, że Kościół wycenił ziemię jako rolną na 30 mln zł (65 zł za m kw.), a Komisja to zaakceptowała. Tymczasem władze Białołęki twierdzą, że grunt jest wart 240 mln zł. Decyzję Komisji uznały za rażącą niegospodarność i zawiadomiły prokuraturę. Sprawa jest w toku. Ostatnio włączył się do niej sam ks. Piesiur, który jest również ekonomem katowickiej kurii metropolitalnej” – czytamy. Jak ustaliła Gazeta, ks. Piesiur złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez władze Białołęki. Duchowny poczuł się zniesławiony. – Ksiądz uważa, że władze Białołęki fałszywie oskarżyły Komisję Majątkową i rzeczoznawców. Prowadzimy postępowanie sprawdzające – mówi Paweł Śledziecki, prokurator rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ. – Tu nie chodzi tylko o mnie, ale i o dobre imię całej Komisji Majątkowej. Władze Białołęki pomówiły nas przed prokuraturą. My zrobiliśmy podobny ruch – powiedział nam ksiądz Piesiur.
„Działanie Komisji Majątkowej bulwersuje warszawskich działaczy PO” – pisze Gazeta. – W Platformie jest „prikaz”: nie prowokować Kościoła. Każdy boi się coś powiedzieć. A przecież przyznawanie gruntów Kościołowi na takich zasadach to jawna niesprawiedliwość – żali się jeden z czołowych polityków stołecznej PO. „Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, praska prokuratura najpewniej odmówi wszczęcia postępowania w sprawie zawiadomienia ks. Piesiura” – podaje Olszewska. – Przecież tę samą sprawę bada już prokuratura okręgowa, po zawiadomieniu przez władze Białołęki. Oni sprawdzą, kto tu jest winny – mówi jeden ze śledczych.
Gazeta Wyborcza zamieszcza też komentarz Katarzyny Wiśniewskiej, w ktorym czytamy: Komisja majątkowa działa bez zarzutu, a jej członkowie w pocie czoła starają się, by rekompensaty za mienie zabrane Kościołowi w PRL przyznawać sprawiedliwie. Tak by przypadkiem nie ucierpiał na tym interes publiczny – oto prawda współprzewodniczącego komisji ks. Mirosława Piesiura, o którą zamierza zawalczyć w sądzie. Złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez władze warszawskiej Białołęki, które miały go obrazić. To nic, że komisja majątkowa od 17 lat działa po cichu, to nic, że przyznała Kościołowi prawie 3 tys. rekompensat, opierając się zwykle na wycenie działek przygotowanej przez Kościół (często zaniżonej) i że oddaje ziemię bez konsultacji z lokalnymi władzami. Ks. Piesiur poczuł się urażony, że władze Białołęki zaczęły głośno mówić o nadużyciach komisji majątkowej i to one wcześniej zawiadomiły prokuraturę. Postanowił więc wojować z faktami. Szkoda, że nie znalazł lepszego sposobu na ratowanie dobrego imienia komisji. Nawiasem mówiąc, to raczej ks. Piesiur powinien się wytłumaczyć z lekko rzucanych oskarżeń. W wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” dziennikarzom opisującym działania komisji zarzucił „amnezję, brak dobrej woli i zwykłej uczciwości”. W „Gazecie” wielokrotnie opisywaliśmy przypadki nieprawidłowości w komisji. Na oddanym elżbietankom gruncie w Białołęce gmina planowała wybudowanie szkoły, przedszkola i boiska. Kościół wycenił tę ziemię na 30 mln zł, chociaż według szacunków władz dzielnicy warta jest 240 mln. A to tylko jeden z wielu przykładów, jak wątpliwe były decyzje komisji. Czy ks. Piesiur zamierza procesować się także z władzami Krakowa, które chcą, by pracy komisji przyjrzał się Trybunał Konstytucyjny? We wniosku do Trybunału jest mowa m.in. o łamaniu prawa własności. To dopiero zniewaga dla kogoś, kto uważa, że jego prawda jest bardziej mojsza niż insza!
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.