Drukuj Powrót do artykułu

Zamach na podręczniki

12 lutego 2013 | 10:45 | Alina Petrowa-Wasilewicz / br Ⓒ Ⓟ

Zmian podstaw programowych, wycofania części podręczników wychowania do życia w rodzinie, weryfikacji rzeczoznawców i nauczycieli domagają się autorzy raportu „Szkoła milczenia”.

W to miejsce postulują wprowadzenie nowych podręczników opartych na zasadach LGBTQ: lesbian, gay, transgendered, bisexual, queer.

Dzięki dotacji, otrzymanej z Fundacji Batorego (w wys. 65 tys. 300 zł) na zlecenie Stowarzyszenia „Pracownia Różnorodności” (SPR) socjolog Jacek Kochanowski, psycholog i seksuolog Robert Kowalczyk, seksuolog Zbigniew Lew Starowicz oraz seksedukator Krzysztof Wąż zlustrowali 51 podręczników wychowania do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie i biologii pod kątem „przedstawienia w nich problematyki LGBTQ.

We wnioskach autorzy postulują eliminację „nieprawomyślnych”, ich zdaniem, podręczników z obiegu szkolnego, zmianę podstaw programowych i wprowadzenie do nich problematyki lesbijek, gejów, biseksualistów, osób transpłciowych oraz osób queer. Autorzy stawiają sobie za cel „uwolnienie” podręczników „od treści ideologicznych oraz światopoglądowych”, wprowadzenie obowiązkowego przedmiotu nauczania, poddanego ocenianiu, doskonalenie nauczycieli i weryfikację ich kwalifikacji do prowadzenia zajęć, itd. Autorzy raportu zapewniają, że „lustracja podręczników” jest pierwszym krokiem w zaplanowanej na kilka etapów batalii o szerzenie treści LGTBQ (lesbian, gay, transgendered, bisexual, queer).

– Dążenia środowisk homoseksualnych, uzurpujących sobie kompetencje do wpływania na treść podręczników, łamią konstytucyjne prawa rodziców wynikające z art. 48 ust. 1 i art. 53 ust. 3 Konstytucji. Usiłują w ten sposób narzucić model edukacji i wychowania stanowczo odrzucany przez większość społeczeństwa – mówi KAI dr hab. Aleksander Stępkowski z Wydziału Prawa i Administracji UW dodając, że mamy do czynienia z sytuacją, gdy wąskie lobby środowiskowe, reprezentujące osobliwe upodobania, usiłuje wykorzystać organy państwa do uwiarygodniania w podręcznikach szkolnych stylów życia reprezentowanych przez margines społeczeństwa. To, że ktoś uporczywie domaga się, by młodzież w całej Polsce uczyła się o upodobaniach seksualnych jego i jego znajomych, naprawdę nie powinno mieć wpływu na program szkolny – stwierdza prawnik. – Treść sprawozdania cechuje nierzetelność i buduje atmosferę zastraszenia – dodaje dr Teresa Król, jedna z autorek zlustrowanych podręczników do wychowania do życia w rodzinie. Jej zdaniem doprowadzi to do nowego wykluczenia – tym razem ludzi, akceptujących judeochrześcijański fundament zachodniej cywilizacji, a także napiętnowanie katolików jako nietolerancyjnych homofobów oraz ludzi, lekceważących badania naukowe.

Tożsamość seksualna – wersja kanoniczna

Eksperci, powołani do lustracji podręczników, promują określony model, który ma obowiązywać wszystkich, gdyż w ich ocenie jest naukowy, neutralny światopoglądowo i religijnie oraz pozbawiony moralizatorstwa. Homoseksualizm i biseksualizm są dla nich alternatywną formą seksualności, potwierdzoną przez naukę. Przypominają o decyzji skreślenia w 1973 r. homoseksualizmu z listy zaburzeń przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, a w 1991 r. przez WHO. Jest to, ich zdaniem „naukowe” podejście do homoseksualizmu, w przeciwieństwie do wypływającej z norm religijnych „możliwości zmiany zachowań seksualnych oraz homoseksualnych przez terapię konwersyjną”. (Z. L. Starowicz).

Z kolei psycholog kliniczny Robert Kowalczyk postuluje w swoim omówieniu „ujęcie współczesne”, czyli egalitarystyczne, w którym „tożsamość seksualna nie jest wartościowana a priori”. Bi- i homoseksualizm – postuluje – mają więc być przekazywane w podręcznikach jako „zwyczajna forma seksualności”.

Stałym zarzutem jaki pada w raporcie, jest nawiązywanie przez autorów dotychczasowych podręczników do etyki chrześcijańskiej czy Katechizmu Kościoła Katolickiego. Socjolog Jacek Kochanowski omawiając podręcznik „Wędrując ku dorosłości”, piętnuje o. Józefa Augustyna jako homofoba, którym zresztą w jego ocenie był także Jan Paweł II.

Stały związek mężczyzny i kobiety „katolicką propagandą”

Ten sam autor krytykuje podręcznik do wychowania do życia w rodzinie Teresy Król i Marii Ryś za propagowanie modelu stałego związku i uznaje, że autorom mylą się szkolne przedmioty, bo „propagowaniu katolickiego modelu rodziny służą lekcje religii”. Podręcznikowi zarzuca, że problematyka tożsamości płciowej jest prezentowana w sposób „wyjątkowo konserwatywny, esencjalistyczny, ideologiczny, a w niektórych miejscach zwyczajnie seksistowski”.

Podobny zarzut Kochanowski formułuje wobec podręcznika autorstwa Felicji Kalinowskiej, która prezentuje „konserwatywną, heteronormatywną koncepcję rodziny jako związku kobiety i mężczyzny, którzy posiadają dzieci”, a nie wspomina o alternatywnych modelach życia rodzinnego.

Seksedukator Krzysztof Wąż zarzuca autorom, że „w większości podręczników (wychowania do życia w rodzinie, przyp. aw), prezentują oni restrykcyjną, zgodną z konserwatywnymi, wywiedzionymi z religii normami, etykę w podejściu do seksualności człowieka (traktowaną, jako jedyny uprawniony punkt odniesienia). „W książce Kalinowskiej – stwierdza – mimo tego, że nie eksponowana jest rola religii i norm religijnych w obszarze seksualności, także nie obowiązuje permisywny, przyzwalający typ etyki seksualnej. Uczniowie spotykają się w podręcznikach z heteronormatywnym porządkiem relacji międzyludzkich oraz tradycyjnym modelem rodziny (…) Nie ma w ogóle mowy o innych, alternatywnych formach życia rodzinnego”.

Tych przykładów jest bardzo wiele i właściwie trudno powiedzieć, jaki typ oddziaływania pedagogicznego nie byłby określony przez autorów jako indoktrynacja czy moralizowanie. Prof. Starowicz za moralistyczne uznaje np. zdanie: „Główną przyczyną szerzenia się chorób przenoszonych drogą płciową jest wzrastająca swoboda seksualna; najważniejszymi czynnikami epidemiologicznymi są: wczesna inicjacja, częste zmiany partnerów, kontakty przygodne, nietypowe preferencje seksualne (homo- i biseksualizm)”.

Mowa nienawiści

Lustratorzy podręczników w kilku miejscach zarzucają autorom mowę nienawiści. Jacek Kochanowski na wstępie swojego opracowania próbuje całościowo podsumować polską szkołę, która – jego zdaniem: „nie tylko nie uczy tolerancji, nie przygotowuje uczennic ani uczniów do życia w nowoczesnym, różnicowanym społeczeństwie wielokulturowym, lecz przeciwnie, bardzo często jest przestrzenią reprodukcji stereotypów i uprzedzeń, w tym także tych, które odnoszą się do osób homoseksualnych, biseksualnych, transpłciowych czy osób queer. Szkoły wszystkich poziomów, nawet jeśli nie reprodukują wprost homofobii (choć także i z takim zjawiskiem mamy niekiedy do czynienia), to z pewnością kładą solidny grunt pod postawy ksenofobiczne”.

O tym, że za mowę nienawiści może być uznane każde twierdzenie świadczy fakt, że Kochanowski dopatruje się jej nawet w zdaniu brzmiącym: „Niektóre osoby uważają, że homoseksualizm jest chorobą (…)” z podręcznika Felicji Kalinowskiej. Winą autorki jest fakt, że „nie dodaje, że owe osoby uznające homoseksualizm za chorobę to zwykle publicyści lub naukowcy powiązani z różnymi wspólnotami wyznaniowymi, a zatem występujący z pozycji ideologicznych, a nie naukowych. Nikt, kto reprezentuje obiektywny stan wiedzy w przedmiotowym zakresie nie uważa homoseksualizmu za chorobę i umieszczenie cytowanego zdania na początku rozdziału o homoseksualności ma charakter homofobicznej mowy nienawiści” – grzmi Kochanowski.

„Czy przedmiot Wychowanie do Życia w Rodzinie ma służyć przygotowaniu dzieci i młodzieży do życia w realnych warunkach współczesnych form życia rodzinnego, czy też służyć ma zaklinaniu rzeczywistości, ignorowaniu przemian i tępej, nachalnej reprodukcji modelu konserwatywnego?” – pisze jeden z krytyków „mowy nienawiści”.

Niebezpieczne wnioski

Autorzy liczącej 190 stron książki, odzwierciedlającej ideologię osób LGBTQ, działając na zlecenie tych środowisk, stawiają sobie za cel doprowadzenie do zmian podstaw programowych, podręczników poprogramowych, osób zatrudnianych jako ekspertów oceniających podręczniki i „nieprawomyślnych” nauczycieli.

Niezgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej chcą przejąć rolę rodziców i wychować ich dzieci. Ich zdaniem edukacja seksualna, która obecnie realizowana jest w szkole ma charakter światopoglądowy, i, jak twierdzą niektórzy, jest rezultatem zmowy Państwa i Kościoła. Wobec powyższego seksedukator Krzysztof Wąż postuluje, aby zmienić mechanizm, który dopuszcza do użytku szkolnego książki. „Ta zmiana wymaga jedynie administracyjno-politycznych decyzji kierownictwa MEN” – podpowiada decydentom. Przypomina też, że większość nauczycieli wychowania do życia w rodzinie to absolwenci studiów podyplomowych organizowanych przez państwowe lub prywatne wydziały teologiczne. W jego ocenie jest to okoliczność obciążająca.

Trudno się więc dziwić, że autorzy raportu postulują wyeliminowanie podręczników „nieaktualnych”, zmianę ustawy o dopuszczeniu i wycofywaniu podręczników do użytku szkolnego, „poszerzenie kręgu podmiotów, których opinie umożliwiałyby ministrowi decyzję o cofnięciu dopuszczenia podręcznika”, zmianę podstaw programowych, zmianę statusu wychowania do życia w rodzinie na równorzędny przedmiot nauczania, obligatoryjny, poddany ocenie, doskonalenie nauczycieli, weryfikując ich przygotowanie do prowadzenia zajęć problematyki LGBTQ i ludzką seksualnością jako taką.

Riposta

Teresa Król zwraca uwagę, że oceny, zawarte w sprawozdaniu „Szkoła milczenia” są nierzetelne i tendencyjne. Zauważa, że pominięto inne obowiązujące podręczniki, np. Andrzeja Jaczewskiego i Zbigniewa Izdebskiego: „Kocha, lubi szanuje” czy Alicji Sługołęckiej-Lach i Grażyny Tworkiewicz: „Ja i Ty. Wychowanie do życia w rodzinie”. Książki te nie są analizowane pod względem wprowadzenia treści, opartych na ustaleniach nauki czy akceptacji dla LGBTQ. Gdyby je włączyli, mogłoby się okazać, że również one nie są zgodne z „ustaleniami nauki” – mówi T. Król.

Przy okazji Teresa Król zwraca uwagę, że autorzy raportu, choć zarzucają innym „mowę nienawiści”, sami ją stosują. Celem ich „lustracji” jest podważenie wartości małżeństwa i rodziny oraz wyszydzanie, oraz etykietowanie tych pojęć jako katolickie, czyli nietolerancyjne, homofobiczne, nienaukowe, po prostu złe. To krok do wykluczenia – uważa T. Król.

Fundatorzy broszury zapowiedzieli, że zostanie wydana w 500 egzemplarzach i rozesłana do sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, MEN (do kierownictwa resortu oraz do Departamentu Programów Nauczania i Podręczników), wszystkich rzeczoznawców i rzeczoznawczyń opiniujących podręczniki, pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania, Rzeczniczki Praw Obywatelskich, wydawnictw, których nakładem ukazały się podręczniki obecnie dopuszczone do użytku szkolnego.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.