Zamordowany proboszcz został uduszony
12 lipca 2002 | 13:13 | kdr //ad Ⓒ Ⓟ
Sekcja zwłok zamordowanego w ubiegły piątek proboszcza wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie. Przed śmiercią kapłan był dotkliwie bity. Pogrzeb zamordowanego odbył się 10 lipca.
Mordercy Ks. Pawła Sobczyńskiego, proboszcza w podkarpackiej miejscowości Huta Komorowska, nadal pozostają na wolności. Wiadomo, że na plebani w Hucie skrępowali księdzu ręce, nogi i usta. Sekcja zwłok wykazała, że przed uduszeniem duchowny był bity. Bandyci zadali mu kilkanaście ciosów.
Dotychczasowe ustalenia wskazują, że sprawców było co najmniej czterech. Prawdopodobnie na plebanię weszli bez wyważania drzwi czy okien. Po morderstwie odjechali samochodem księdza, który spalili w pobliskim lesie. Policja wyklucza, że przyczyną zabójstwa był motyw rabunkowy. Z plebani nic nie zginęło. Prowadzący śledztwo są przekonani, że jedynie dla zmylenia śladów bandyci splądrowali mieszkanie. Teraz analizowany jest życiorys księdza, który może pomóc w rozwiązaniu sprawy.
Policja przypuszcza, że zbrodni dokonali młodzi ludzie z okolic Tarnobrzega, Dębicy i Mielca. Dlatego podkarpacki komendant wojewódzki powołał specjalną grupę operacyjno-śledczą, która współdziała z komendami w Tarnobrzegu, Mielcu, Dębicy, a także z komendami powiatów województwa małopolskiego sąsiadujących z Podkarpaciem.
Pogrzeb zamordowanego proboszcza zgromadził wielu wiernych i księży, którzy znali kapłana. Parafianie wspominają, że miejscowość wiele zawdzięcza ks. Pawłowi. – Gdy przyszedł do nas 11 lat temu, w kościele nie było ani jednej ławki, obrazu, figurki – wspominają. Proboszcz zadbał o wyposażenie świątyni, nawet ją ogrodził. Parafianie podkreślali, że plebania była skromna, a proboszcz żył oszczędnie. Nie było tam kościelnego, ani gospodyni, a ksiądz wszystko potrafił zrobić sam. – Kochał dzieci – dodają. – Kupował im cukierki, ciastka, grał z nimi w piłkę, a nawet kosił trawę.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w parafii kapłana w Hucie Komorowskiej, zaś ciało spoczęło na rodzinnym cmentarzu w Kolbuszowej. Modlitwom przewodzili dwaj sandomierscy biskupi pomocniczy Marian Zimałek i Edward Frankowski. Bp Frankowski, który osobiście znał zamordowanego kapłana, wspomina go jako otwartego, życzliwego dla każdego, a przy tym spokojnego i sumiennego. Bp Frankowski przyznaje, że ks. Sobczyński wszystkich obdarzał zaufaniem, dlatego jego śmierć jest tym bardziej zagadkowa.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.