Kard. Nycz: po pandemii Kościół też będzie inny
03 czerwca 2021 | 19:24 | gie/KAI | Warszawa Ⓒ Ⓟ
W tym roku archidiecezja warszawska nie organizowała centralnej procesji Bożego Ciała, tylko procesję parafialną na Starym Mieście, która przeszła od archikatedry św. Jana do katedry polowej WP. Mszy św. o godz. 10 przewodniczył bp polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. W koncelebrze i procesji uczestniczyli biskupi pomocniczy: Piotr Jarecki, Rafał Markowski i Michał Janocha oraz bp senior Tadeusz Pikus. Na zakończenie procesji przy czwartym ołtarzu oczekiwał na wiernych arcybiskup warszawski Kazimierz Nycz, który wygłosił kazanie.
Na krótkiej trasie procesji zbudowano cztery ołtarze: przy sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, kościele Świętego Ducha ojców paulinów, kościele św. Jacka ojców dominikanów i przy katedrze polowej. Ołtarze miały skromny wystrój; jako tło dla monstrancji z Najświętszym Sakramentem ustawiono obraz Matki Bożej (paulini) czy reprodukcję XV-wiecznego dzieła „Adoracja Mistycznego Baranka” z ołtarza gandawskiego (dominikanie). Postument na monstrancję przy katedrze polowej otoczony był flagami narodowymi.
Procesji z figurą Matki Bożej Łaskawej przewodzili przedstawiciele różnych jednostek Wojska Polskiego z orkiestrą wojskową, siostry zakonne, księża, klerycy, dzieci pierwszokomunijne. Pięknie prezentowały się barwne stroje bractw historycznych. Przy każdej stacji wierni oddawali pokłon Najświętszemu Sakramentowi i słuchali uroczyście odśpiewanej Ewangelii.
Przy ostatniej stacji przy katedrze polowej WP wiernych oczekiwał arcybiskup metropolita warszawski, który wygłosił kazanie.
Kardynał podkreślił, że uroczystość jest okazją, by powiedzieć o aktualnych sprawach, którymi żyje współczesny świat i człowiek. Przypomniał o dziękczynieniu za wytrwałą pracę służby zdrowia i osiągnięcia ludzi nauki, odkrywców, za praktycznie dotychczas jedyną alternatywę, jaką mamy do zwalczenia pandemii, czyli szczepionki dostępne na świecie. Nawiązał do zbliżającej się beatyfikacji prymasa Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej: „To także będzie znak roku 2021 dla Kościoła w Polsce i Europie” – powiedział.
Kard. Nycz przypomniał, że Prymas Tysiąclecia podczas warszawskich procesji Bożego Ciała poruszał ważne sprawy dla Kościoła, Polski i Warszawy, zarówno te sprawy radosne, jak i smutne i bolesne: „To tutaj, 68 lat temu, podczas procesji Bożego Ciała ogłosił Polsce i światu treść memoriału do władz, do prezydenta Bieruta z 8 maja 1953 r. Do Bożego Ciała ten memoriał był tajny. A w nim są zawarte mocne słowa: Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nie można. Non possumus. I za kilka miesięcy poszedł do więzienia. To tutaj, 50 lat temu w Boże Ciało mówił: Na tym straszliwym wirażu dziejowym trzeba mieć mocną głowę, aby nie wypaść z łodzi Piotrowej Kościoła. Był to przełom lat trudnych, 60-tych i 70-tych, tzw. przełom Gomułki i Gierka”.
Metropolita warszawski zwrócił uwagę, że choć święci stawiani są nam za przykłady i wzory, to nie powtórzymy dokładnie ich drogi do świętości. Ale problemy i sprawy, które oni napotykali, mogą być podobne: „Wbrew pozorom historia nie jest tak bardzo kreatywna, często lubi się powtarzać” – podsumował kardynał.
Nawiązując do aktualnej sytuacji, powiedział: „Niejeden człowiek z powodu dzisiejszych zawirowań wypada z łodzi Kościoła. A nawet będąc poza, próbuje szkodzić temu Kościołowi. Bywa i gorzej: tkwiąc w łodzi Chrystusowego Kościoła zachowuje się tak, jakby z niego wypadł. Czy z powodu braku mocnej głowy, jak pytał Prymas? Czy z powodu innych współczesnych problemów zgromadzonych wokół wolności, godności człowieka, sensu życia, czy z powodu nieraz braku zwykłej chrześcijańskiej miłości bliźniego, która musi być często dziś posunięta aż do miłości nieprzyjaciół. Taką miłością odznaczał się Prymas Tysiąclecia, gdy podpisywał List biskupów polskich do niemieckich w r. 1965, gdy mówił o ludziach nieprzyjaznych, a nawet wrogich sobie, wtedy, gdy w latach 60-tych mówił: kto nienawidzi, już przegrał”.
Kard. Nycz zaakcentował, że Prymas Wyszyński miał priorytety, których bronił: człowiek i jego godność, prawo do życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, sprawy rodziny, Ojczyzna, której służył, naród, troska o dobro wspólne. Hierarcha zwrócił uwagę, że „ta troska o naród i Polskę sprawiła, że był człowiekiem wiarygodnym dla ówczesnych, także często dla ówczesnych rządzących. Często on sam i Kościół, który prowadził, był proszony o spotkania o charakterze mediacyjnym. Tak było nawet w jego ciężkiej chorobie, na kilka miesięcy przed jego śmiercią w r. 1981. (…) Był zatroskany o Polskę, i to ponad podziałami. Był dla jednych i dla drugich. Taka też bywa i czasem powinna być rola Kościoła w społeczeństwie dziś. Jeśli ona czasem słabnie i zanika, Kościół nie jest proszony o mediację, to trzeba sobie zrobić rachunek sumienia z własnej bezstronności i stawiać pytanie, czy dziś Kościół, biskupi, kapłani, osoby życia konsekrowanego, świeccy, jesteśmy naprawdę dla wszystkich, jednakowo dla wszystkich!”
Homilię metropolita zakończył słowami: „Na nasze czasy, także czas po pandemii, potrzeba nam takich nowych orędowników i patronów. Świat będzie niewątpliwie inny, życie będzie inne, Kościół też będzie inny. Najważniejsze jednak jest to, by ci, którzy chcą, szli za Chrystusem drogą zbawienia w imię Trójcy Świętej. I by gorliwie byli prowadzeni przez swoich pasterzy”.
Na zakończenie procesji wierni zaśpiewali uroczyste Te Deum, po czym metropolita warszawski udzielił błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem uczestnikom procesji i całej Warszawie. Obchody zakończyła pieśń „Boże, coś Polskę”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.